czwartek, 30 września 2010

święty czas drzemki i pory snu nocnego

Po porodzie nie mogłam znaleźć wspólnego języka ze swoim starym przyjacielem snem, a co dopiero mówić o zawarciu zupełnie nowych znajomości z Panią Drzemką i Panem Nocnym Snem, których to towarzyszy razem ze sobą sprowadziła na świat Panna Marianna. Nie zamierzałam zaprzyjaźniać się metodą prób i błędów, a raczej zainspirować wiedzą książkową, z którą do dziś się nie rozstaję.
Tracy Hogg pisząc książkę pt. "Język niemowląt" uczyniła bezcenną robotę. Na części pierwsze rozłożyła schemat działania niemowlęcia, a Panią Drzemkę i Pana Nocny Sen wkomponowała w najszczegółowiejszy rozbiór logiczno-gramatyczny demaskując ich wszystkie tajemnice i skryte pułapki. Właśnie wg jej przepisów wychowuję Mariannę, jestem super zadowolona i szczerze wszystkim polecam tą pozycję książkową i jej recepty.
Obecnie Mańka śpi 2 razy dziennie po ok. 1h, zaś od trzeciego miesiąca życia chodzi spać około godziny 19 i śpi do rana, tzn. do godz. 7.
Początki były trudne, mimo kilkunastodniowego wieku Marianna spała bardzo mało, wciąż się budziła, płakała, a wręcz, mówiąc kolokwialnie, ryczała z całych swoich małych sił. Ciężko było mi wówczas wcielić plan z "Języka niemowląt", bo wg mnie wszystko było na opak, wspak, odwrotnie, wstecz, na odwrót, do góry nogami, ot tak nie tak jak w książkach. Świat nabrał jednak wiosennych barw w momencie ustępowania paniki, zdiagnozowania powodu płaczów Mańki, którym był Jegomość Głód oraz ogólnie mówiąc w momencie ogarnięcia sytuacji. Czas ów nastąpił jakieś 7 tygodni po porodzie, a charakteryzował się zorganizowaniem i rutyną, którą chyba wszystkie dzieci uwielbiają. Również Marianna rutynowo zaczęła żyć wg schematu:
  1. napełniam brzuszek
  2. bawię się
  3. drzemkuję / idę spać do rana
To naprawdę działało. Mania zjadała butelkę, następnie leżąc na kanapie studiowała obraz wiszący na ścianie albo przyglądała się zabawkom umieszczonym nad jej głową, a gdy zauważyłam, że ziewa i odwraca głowę na bok sugerując mi, iż ma już dość studiów i gapienia się:), wówczas odkładałam ją do wózka, dawałam smoczka, a ona zasypiała. Gdy podrosła zaczęła spać w łóżeczku i tak jest do dziś.
To co ze skromnego jednodzieciowego doświadczenia wiem, to to, że Pani Drzemce i Panu Snu Nocnemu należy się ogromny szacunek i wręcz świątobliwe traktowanie. Jak im nie dogodziłam to Marianka była nie do życia, a nocne zasypianie zamieniało się we wrzask do upadłego. W przypadku zaś zgodnej współpracy obdarowywali Mariannę spokojem, uśmiechem, humorem i grzecznością, a pewnie i zdrowiem:)
Z czasem Pan Nocny Sen rozbestwił się i zaczął zapraszać na nocne libacje Panów Zęby skutecznie przerywając Mariannie słodkie śnienie. Było to jednak razów kilka, więc wybaczam:)
Poniżej mała foto prezentacja mojej śpiącej królewny:

dwutygodniowa Marianna

budziłam Manię do kąpieli - cóż za okropność z mojej strony

raz Mańka przysnęła na podłodze w kuchni - widać słonko
ciepłem ją uśpiło:)
czyż dzieci nie są czarujące....jak śpią?:)
z czasem Mania z szerokości łóżeczka
zrobiła długość


najbardziej urzekają mnie śpiące stópki

 - Dominika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz