Z autopsji wiem, że rzeczywiście z biegiem czasu macierzyństwo stało się dla mnie nieocenionym i przepięknym doświadczeniem. Z tą samą siłą, natężeniem i mocą powiem, że było i jest jednocześnie trudne, wymagające, bolesne i ciężkie. To prawdziwa szkoła życia, a główną rolę grają w niej:
- spokój psychiczny,
- pozytywna perspektywa,
- umiejętność zaradności,
- kondycja fizyczna,
- pomysłowość,
- przystosowanie do ciągłego mówienia jakby tylko do siebie:),
- umiejętność opanowania nerwów, niezaradności, emocji zwanych: niepokój, stres, wybuchowość,
- empatia, wesołość ducha, optymizm,
- chęć nauczenia się bycia dobrą mamą (naprawdę tego da się nauczyć - w zasadzie jest to proces permanentny).
Do macierzyństwa i bycia mamą nastawiłam się tak pozytywnie jak do mało czego:) Scenariusz moich mamich dni napisały przeczytane książki, artykułu w czasopismach dla mam, relacje innych osób, własne wyobrażenia, a w nich zawarte w większości te właśnie: piękne, cudowne i radosne chwile, które miały mnie czekać. Nie było tam dostatniej mowy o macierzyństwie w wymiarze ciężkiej fizycznej i psychicznej pracy, a która właśnie mnie czekała, do której zaś nie byłam przygotowana i odpowiednio usposobiona.
Zachęcam więc Was - wszystkie młode mamy, te ciężko, ale i te szczęśliwie doświadczone przez macierzyństwo do pisania, dzielenia się tym co jest dla innych mam najlepszym, najcenniejszym, potrzebnym i mamo-egzystencjalnym poradnikiem-przewodnikiem. W czasach e-kontaktów, e-książek, e-listów i e-rozmów nie ukrywam, że właśnie e-forma ma możliwość dotrzeć do jak największej ilości mam.
Nie musisz mieć zadeklarowanego talentu pisarskiego, piątki z polskiego, pięknego stylu, bezbłędnej ortografii, wystarczy, że będziesz pisać z serca, ot tak, jakbyś po prostu wypowiadała światu swoje troski, bolączki, żale, uroki i radości, wszytko to, co niewątpliwie kłębi się w twojej głowie w czasie nowych macierzyńskich przeżyć.
Osobiście jestem przeszczęśliwa z pomysłu pisania bloga. Mówię Wam, koszmar depresji poporodowej tkwił w mojej głowie mimo jego fizycznego przeminięcia do czasu wypowiedzenia go światu. Jakby nie mogłam sobie darować, że nie poradziłam temu dziadostwu, miałam w sobie żałość i ciągłe złe wspomnienia.
Teraz zaś, gdy już opisałam go na blogu, głowa moja odetchnęła:) To jest tak jak w powiedzeniu: "radość dzielona to podwójna radość, ból dzielony to połowa bólu".
Zatem Drogie Mamy, do dzieła! Piszcie o swoich bolączkach i radościach, a z pewnością pomożecie innym i sobie. To takie podtrzymujące na duchu wiedzieć, że inni też przeżywają podobne troski i móc zapytać o radę. Liczę na Was i Waszą pomoc - Drogie Mamy.
Tymczasem czołem,
- Dominika
ps. czekam na Wasze wspomnienia:)
po 10-ciu miesiącach macierzyństwo jest naprawdę naprawdę cudowne:) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz