piątek, 28 stycznia 2011

DBC = dzień bez córki

Mariannę uwielbiam, gdyż nie da się do tak uśmiechniętego dziecka odczuwać czego innego, ale nie mam nic przeciwko, jeśli od czasu do czasu kochany jej tatuś zaopiekuję się tą szczebioczącą na okrągło pociechą zabierając ją na całodzienny wyjazd na wieś.

na metrze
 Mama w tym czasie ma pa-a-a-a-a-rę chwil na to, na co ma ochotę, czyli głównie:

- zakupy w "normalnym" tempie w ulubionych małych sklepikach, gdzie wejście z plądrującym małym eksploratorem świata oznaczałoby raczej non-stopowe odpowiadanie na brzęczące: "ta-da, ta-da?", czyli po naszemu: co to?, aż do uzyskania odpowiedzi, niż radość z poszukiwania dawno upatrzonych artykułów,

- prawie że do woli czasu na czekające w kolejce pozycje książkowe, a wśród nich m.in.:
  • "Każde dziecko może nauczyć się spać" - o tym jak usypiam dziecko, z czym jest dobrze, a co jest problemem napiszę w innym poście, 
  • "Dzieciozmagania - z maluchem przez pierwsze 5 lat" - o jakiegoś czasu urzeka mnie to kilkuset stronicowe tomisko, na pewno nie omieszkam wspomnieć w którymś kolejnym wpisiku,
  • "Jak żywić niemowlęta i małe dzieci" + "Karmimy małe dziecko" - moje małe cudo, które na widok czegokolwiek do jedzenia zaczyna mówić "mniam-mniam" domaga się czegoś więcej niż warzywno-mięsne zupki niczym prawie nie przyprawione, co chętnie zmusza mnie do zasięgnięcia porad na temat ciekawego menu dla małych dzieci, a tym samym zaoszczędza czas na wymyślenie czegoś, co maluch chętnie by spałaszował,
-  no i dłu-uuuuuu-ższą chwilę na popołudniową drzemkę, której brak odczuwam od roku i trzech miesięcy (zakładam, że jeszcze jakieś 10 lat będę za nią tęsknić, czyli do czasu odchowania Mani i jej rodzeństwa, które mam nadzieję się kiedyś pojawi).

A wieczorem, miło znów jest zobaczyć swoje kochane dziecię, nieco stęsknione, ale bez przesady, przytulić się, pobawić, umyć i ułożyć do snu. Następnie przygotować mleczko na rano, butelkę z "piciu" na noc - bo przecież nigdy nic nie wiadomo, pieluchę - bo tu też nie wiadomo, czy jakaś zagubiona kupa nie zechce nad rankiem udać się na ten świat przy okazji zakłócając błogi sen jej właścicielki i mamy, czyste ubranko na kolejny dzień, samemu się ogarnąć, coś jeszcze poszperać w wirtualnym świecie, pogadać z domownikami i .... udać się na zasłużony odpoczynek.

Tak, ewidentnie i absolutnie wszystkim spracowanym i wychowującym dziecko mamom polecam taki dzień, choć raz na miesiąc. Jest to jednocześnie i dziwne i wspaniałe, a z pewnością warte spróbowania:)

- Dominika

ps. uważam, że mama powinna być wyposażona w guzik do zatrzymywania czasu na właśnie takie czynności jak: sen, maseczka na twarz, 15min na lekturę ulubionego czegokolwiek i oczywiście blogowanie:), na które osobiście ostatnio po prostu nie zdążam....... też tak masz, mamo lub nie-mamo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz