jesień/zima 2009 - już po depresji |
.... imprezowo |
... odpoczywamy |
zmieniamy pieluchę - cóż, często trzeba jakoś zająć to wiercące się szkrabie |
bawimy się w ciuciu-babkę (na zdjęciu Mania:)) |
bawimy się w ..... psy:) |
uczymy się raczkować |
- poranny czas łóżkowych wybryków,
- wspólne śniadanie i obiad,
- spacer i ewentualne zakupy,
- domowe prace i obowiązki,
- po prostu pół dnia, a nawet więcej....
Och, nie mogłam żyć z tymi myślami. I choć Marianna jest osobą towarzyską i raczej z chęcią zostałaby w gronie innych opiekunek, jakoś nie mogłam sobie darować, że tyle radosnych momentów pozostałoby bez echa wspomnień, no bo przecież Marianna nic by z tego nie pamiętała.
Po rozmowie z pracodawcą, mężem, sobą i Marianną, największą ilość punktów uzyskała zdecydowanie Marianka:) przekonywująco negocjując i skawpliwie perswadując. Jest w tym po prostu doskonała jak widać, wygrywając z nami - doświadczonymi życiowo dorosłymi.
Tym sposobem przedłużyłam nasze wychowywanie się o pół roku, czyli do końca kwietnia 2011.
Nie mogłam wybrać lepiej. Teraz, gdy Marianka zaczęła raczkować i stąpać po ziemi, "kumać" i wszystko naśladować, pytać oczyma i rozmawiać po swojemu, jestem zdumiona rozwojem ludzkiego stworzenia, a obserwacja jej umiejętności i radzenia sobie z codziennymi poprzeczkami przyprawia mnie o śmiech, podziw, radość i tak długo czekane macierzyńskie szczęście.
Moja Droga Marianno-Maniu-Niusiu, moja córko, uśmiechu i łez przyczyno, jesteś moją motywacją, chęcią do pracy, powodem radości, cieszę się, że jesteś taka przekonywująca i dlatego możemy dziś cieszyć się codziennością dzień w dzień, od rana do wieczora, a czasami i co noc. Uwielbiam Cię:)
- mama Dominika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz