Tegoroczne święta przeżyłyśmy z Mańką (wciąż jesteśmy pod ich wpływem) w pełni świadomie, tzn. bez echa depresji poporodowej i trosk wczesno-macierzyńskich:) Miałyśmy czas na przygotowanie ozdób świątecznych nadających domowi ciepły, choć zimowy klimat:


Na tarasie, jak co roku, ustawiłyśmy świerka pospolitego wieszając na nim światełka dla uroczego wyglądu (na zdjęciu są zgaszone:))
Moc czasu spędziłyśmy przy kominkowym ogniu wygrzewając się podczas wspólnej zabawy.
Tegoroczne święta naprawdę przypominały święta (przynajmniej tak zewnętrznie), a porównując je z rokiem ubiegłym, kiedy to w głowie miałam na przemian opróżnianie cyców z mleka, przewijanie, karmienie, znowu to samo, a jak nie to, to może choć 3 minuty dodatkowego snu, owo-roczne Boże Narodzenie przyniosło nam stokrocie radości i chwil niezapomnianych.
Mój scenariusz poporodowy zakładał ciepły i pełny macierzyńskiej miłości czas świątecznych chwil, co nie ukrywam, ziściło się, o dziwo, po roku:) Ale jakże te w miarę ciężkie zeszłoroczne doświadczenia przyczyniły się do gorętszego cieszenia się z tego co jest w tym roku:)
Pozostając w świątecznym nastroju, życzymy wszystkim mamom i nie-mamom życzliwości sąsiadów, miłych niespodzianek w poranek poniedziałkowy, ogólno-życiowej radości, rychłej wiosny, ciepłego lata i wielu dni przeżytych z dziecięcą pasją.
mama Dominika i córa Mania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz