czwartek, 14 kwietnia 2011

po długiej przerwie miłe wieści

Tak, początek stanu błogosławionego nie sprzyja bynajmniej w obfitość wolnego czasu, z którym nie wiadomo co zrobić. Jak już się znajdzie, to pierwszą rzeczą, na którą chce się go spożytkować jest po prostu zwykła drzemka. I tak też upłynęły mi ostatnie dwa miesiące. W czas niedługi po radosnej "dwukreskowej" wiadomości weszłam w stan ciągłej potrzeby odpoczynku w formie snu. Dodatkowo normalne ciążowe mdłości mnie gnębiły (nic nadzwyczajnego, takie typowe, ale uporczywe i nieprzyjemne w doświadczeniu). No a przecież życie toczyło się swoim biegiem i mimo nowych dolegliwości musiałam stawiać czoła żywiołowej Mariance, która ni w ząb nie chciała zrozumieć mamy, całemu gospodarstwu domowemu i obowiązkom pracowo-zawodowym. O rany Julek, nie było łatwo. Hm..., całe szczęście jest na świecie czas i perspektywa, które pocieszając mnie mówiły: wszystko, nawet to najgorsze, kiedyś przeminie (niestety to najlepsze też:)). Nic to, mimo tych mały zmian żyję:) i mam się, w zasadzie, świetnie, a już na pewno dużo lepiej niż miesiąc temu.

9 tygodni i mówię Wam, na USG już się ruszało:)
Maleństwo, jak widać, rośnie, a wraz z nim mój brzuch, który teraz - w trzecim miesiącu - wygląda jak poprzednio w początku piątego (obecnie mam sporo większy bębenek niż na zdjęciu:)), co potwierdza wiedzę, że za drugim razem ciążę widać wcześniej.

A co charakteryzuje bycie ciężarną po raz wtóry w porównaniu z razem pierwszym?
Otóż:
  1. odpoczywam (drzemię) wtedy kiedy mogę, a nie kiedy chcę, czyli w zasadzie rzadko:);
  2. nie dosypiam - Mania zaczęła nagle, wprost z dnia na dzień, wstawać w pełnym humorze o 6 rano (NAJPÓŹNIEJ!), ale zdarzała się i 5 .... co to za faza w rozwoju??;
  3. cóż, dźwiganie maksymalnie 3 kg nie wchodzi w grę, gdyż nie sposób nie podnieść i nie przytulić płaczącej na drodze małej wywróconej istotki o imieniu Marianka:);
  4. nie martwię się, w rozumieniu, nie przejmuję się nadto swoim stanem, więc pozwalam sobie na kąpiel w wannie, a nie tylko krótki prysznic:);
  5. staram się jeść zdrowo, pić sporo i nie przytyć za dużo - tu nic się nie zmieniło;
  6. jeszcze tyle czasu, a ja już rozmyślam o porodzie, a jeszcze bardziej o czasie po nim następującym i mam o milion więcej pytań niż razem poprzednim. Rzecz jasna, nazwać można mój stan psychiczny paniką w tym względzie. Cóż, przeżyte doświadczenia nie napawają optymizmem, ale i tak wierzę, że będzie dobrze:);
  7. staram się mówić o wszystkim co mi do głowy przychodzi, a zwłaszcza o tych czarnych scenariuszach:), co pomaga mi "wyluzować się";
Kłębią się pytania jeszcze bez odpowiedzi, a dotyczą ogólnie perspektywy wychowywania dwójki dzieci w różnicy wieku 2 lat. O rany, co to będzie?!
Nadzieją na pozytywny obrót spraw i przetrwanie czekającego zmęczenia i trosk jest każdy uśmiech Mańki, których w ciągu dnia bez liku, a jeden z nich poniżej:

mam rowerek, brrrruuumm:)
 Zaniedbany mój blogu, Drogie Mamy i Czytelnicy, pozdrawiam-y Was serdecznie i do następnego, oby rychłego, wirtualnego spotkania.
Tymczasem,
- Dominika